Poznaj ukrytą moc Wydarzeń na FB

Dziś na warsztat biorę "fejsbukowe" wydarzenia. Postaram się spojrzeć na nie w mniej typowy, a bardziej techniczny sposób i pokazać co z tego wynika w kontekście efektywności marketingowej.
Mateusz Nowak ▲ 20 grudnia, 2015 ▲ około 4 minuty czytania

Dziś na warsztat biorę "fejsbukowe" wydarzenia. Postaram się spojrzeć na nie w mniej typowy, a bardziej techniczny sposób i pokazać co z tego wynika w kontekście efektywności marketingowej.

Dziś na warsztat biorę "fejsbukowe" wydarzenia. Postaram się spojrzeć na nie w mniej typowy, a bardziej techniczny sposób i pokazać co z tego wynika w kontekście efektywności marketingowej.

Zakładam, że masz już doświadczenia z wydarzeniami na FB, chociażby jako uczestnik któregoś. Zacznę od pewnego, bradziej ogólnego spostrzeżenia. Wydarzenie pozwala na nawiązanie ścisłej, choć ograniczonej czasem (do daty zakończenia wydarzenia) komunikacji z osobami, które nie muszą być wcale Twoimi fanami, ale zainteresowała ich konkretna akcja, którą organizujesz.

Po prostu łatwiej zachęcić kogoś do dołączenia do wydarzenia, które już przy pierwszej styczności jest czymś konkretnym, w odróżnieniu od marki, której polubienie jest deklaracją zdecydowanie bardziej długofalową. Potraktuj to więc jako okazję, by dostarczyć uczestnikom takiego wydarzenia (bez znaczenia czy w świecie offline czy online) wartość której oczekują, tak by nawiązać z nimi zdecydowanie dłuższą relację.

Miej z tyłu głowy, że deklarację o zainteresowaniu bądź chęci wzięcia udziału w wydarzeniu mają oczywiście szansę zobaczyć znajomi takiego uczestnika (na takiej samej zasadzie, jak czasem widzimy inne działania naszych znajomych). W sensie postrzegania i interpretacji, to coś zupełnie innego niż np. polubienie informacji opublikowanej na jakiejś stronie. Choć wiadomo, że nie każdy kto deklaruje na FB udział w jakimś wydarzeniu, rzeczywiście się na nim pojawi, to dla kogoś z jego znajomych jest to wyraźny bodziec do zainteresowania się tematem.

Jeśli korzystałeś już z eventów na FB i angażowałeś np. pracowników w firmie do tego, by zapraszali swoich znajomych z prywatnych profili, sugeruję Ci przeanalizować sens takich działań. Jeśli zaproszenia wysyłane były „hurtem”, to na dłuższą metę zaczną męczyć większość odbiorców. Zdecydowanie rozsądniejszym rozwiązaniem byłaby np. inwestycja w chociaż niewielki budżet reklamowy, który pozwoli dotrzeć z komunikatem o evencie do ściśle wyselekcjonowanej grupy. Takiej, która rokuje dobrze pod kątem zainteresowania tematyką eventu.

Wydarzenie można wykorzystać nie tylko tam, gdzie jego funkcja jest oczywista – czyli odnosi się do konkretnego eventu jak koncert czy impreza sportowa. Wydarzeniem na FB był np. start niniejszego poradnika, co pozwoliło uruchomić dodatkowy kanał dotarcia do zainteresowanych osób :), a idąc tym tropem możesz wykorzystać je choćby do wypromowania startu nowej oferty / kolekcji w sklepie.

Jedna z ważniejszych korzyści wydarzenia to siła powiadomień, jakie uczestnicy otrzymują za każdym razem, gdy organizator publikuje treść na jego (wydarzenia) osi czasu. To powiadomienie trafia „na globusik” w górnym prawym rogu, a jak wiemy z własnego doświadczenia, to miejsce darzone bardzo dużą uwagą przez użytkowników FB :). Organizator otrzymuje więc rodzaj „sztywnego łącza” z uczestnikami eventu. Pamiętaj jednak, że korzystanie z tego przywileju powinno być bardzo wyważone. Nadmiar komunikatów skończy się jedynie rozdrażnieniem odbiorców, a nawet ich rezygnacją z eventu na FB.

Te powiadomienia są ważne zarówno pod kątem aktywizacji uczestników wydarzenia w postaci fanów - osób, które mogą być z Twoją marką bardzo blisko, jak i potencjalnych fanów (klientów), od których zacząłem ten odcinek poradnika.

Oprócz tego, uczestnicy wydarzenia otrzymają przypomnienie o zbliżającym się terminie eventu, co bez wątpienia jest kolejnym plusem tego formatu komunikacji.

Na koniec jeszcze jedna przestroga. Odradzam stosowanie wydarzeń, tam gdzie nie mają oni zupełnie racji bytu i nie odnoszą się do konkretnej akcji osadzonej w czasie. Twory pod tytułem „W 2016 roku znajdę męża” itp. to albo typowy lol-content sprzeczny z profesjonalną budową wizerunku marki, albo farma lajków, która nośne w danej chwili hasła wykorzystuje, by z czasem przekierować ruch na swoje strony.

 

Pora przejść do działania?
Wyślij nam brief lub umów się na spotkanie!

Otrzymasz szczegółowy plan i wycenę bez zobowiązań.
Zaufali nam